niedziela, 16 marca 2014

Chapter 5

Obudziłam się rano z mocnym bólem głowy. Kac! No świetnie. Zaczęłam sobie przypominać wszystko z wczoraj. Ale zrobiłam z siebie debilke! Poprawiłam się i zeszłam na dół. Przy stole siedziała Lydia i Josh. Weszłam do kuchni.
- Dzień dobry - powiedziałam. 
Lydia spojrzała się na mnie. Ja podeszłam do lodówki. Wyjęłam mleko.
- Hej - odpowiedział Josh.
- Gdzie są rodzice? - zapytałam.
- Pojechali na zakupy - odezwała się Lydia. 
Wsypałam płatki do miski i wlałam mleko. Napiłam się jeszcze wody i usiadłam przy stole. 
- Dziękuje - zwróciłam się do siostry i zaczęłam jeść śniadanie. 
- Nie ma za co - uśmiechnęła się do mnie. - Co tam u ciebie? 
- Jak zwykle. A u was? 
Lydia chciała coś powiedzieć, ale najpierw spojrzała na Josh'a.
- Chcemy się pobrać - powiedział.
Otworzyłam szerzej oczy.
- Tydzień temu Josh mi się oświadczył - powiedziała Lydia.
- Jesteś w ciąży? - zapytałam.
- Nie - odpowiedziała szybko i z lekkim  poirytowaniem. 
- Ah, to fajnie - powiedziałam.
Odstawiłam miskę i zaczęłam wchodzić po schodach.
- Nadal jesteś zła za to? - krzyknęła za mną.
- Dziwisz się? - wrzasknęłam, a w oczach stanęły mi łzy. 
Usiadłam w pokoju i zaczęłam płakać. Wszystko zawsze wraca kiedy ona przyjeżdża. Nagle zadzwonił mój telefon. Dyrektorka? No co znowu?!
- Słucham?
- Dzień dobry Anastazjo. Jutro o 7.30 jest zebranie samorządu szkolnego. Bardzo ważna sprawa. Będziesz?
- Oczywiście. Dowidzenia - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wzięłam chusteczkę i wytarłam oczy. Co ja mam dzisiaj robić? 
Poszłam do garderoby i przebrałam się w czyste ciuchy.
Włosy związałam w koka i pomalowałam tylko rzęsy. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Mama z tatą siedzieli już w salonie. 
- Wezmę dziewczynki i pójdę na spacer ok? - zapytałam.
- No jasne, ale może przejdziesz się z Lydią - zapytała.
- Poradzę sobie sama - stwierdziłam. 
Poszłam do pokoju dziewczynek. Przebrałam je w lekkie body i spódniczki. Nałożyłam im opaski. Wzięłam je i włożyłam do białego wózka z czarnymi kropkami. Był to podwójny wózek jeden z przodu jeden z tyłu. Wyszłam na dwór. Udałam się do parku. Rozłożyłam koc na trawie. Wyjęłam dziewczynki z wózka i położyłam obok siebie. Zrobiłam im zdjecie i dodałam na instagrama. 
Leżałam i się opalałam trochę. Po chwili ktoś mi zasłonił słońce. Otworzyłam oko i stała przede mną Lydia.
- Mogę się przysiąść? - zapytała.
- Skoro już przyszłaś to tak - powiedziałam.
Ubrana była w dżinsowe szorty i zwykłą bokserke. Usiadła obok mnie.
- Jak tam w szkole? - zapytała.
- Dobrze - odpowiedziałam. 
- Poznałaś kogoś? - zadała kolejne pytanie.
- Może... 
- Ile będziesz mnie jeszcze nienawidzić? - zapytała.
- Aż nie przyznasz się do błędu - stwierdziłam.
- Ale to nie moja wina!
- Dobrze wiesz, że twoja. Po co zaczynasz rozmowę jak wiesz jak to się skończy!
- Brakuje mi mojej młodszej siostry - powiedziała.
- Masz Em i Am. To też twoje młodsze siostry! - powiedziałam.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi! - krzyknęła.
- Dobrze wiesz co wtedy zrobiłaś więc skończmy ten temat jak nie chcesz się przyznać - powiedziałam. 
- Ana no weź - powiedziała.
- To kiedy chcecie brać ślub i co rodzice na to? - zapytałam kończąc tamten temat.
- Rodzice nie wiedzą. Ty wiesz pierwsza - uśmiechnęła się do mnie.
- Oh, mam czuć się zaszczycona? - zapytałam z kpiną. 
- Jak myślisz jak zareagują? - zapytała ignorując moją odzywkę.
- Ucieszą się, że taka tapeciara jak ty znalazła sobie męża.
- Nie przeginaj - zagroziła.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się do niej.
Nagle podszedł jakiś chłopak. To Zayn!
- Hej - powiedział do mnie.
- Hej - odpowiedziałam. - Siadaj - wskazałam miejsce obok siebie.
- Nie będę wam przeszkadzał - stwierdził.
- Nie będziesz przeszkadzał. Siadaj - uśmiechnął się do mnie i usiadł. - Zayn to moja siostra Lydia, Lydia to Zayn - powiedziałam.
- Jesteś jej chłopakiem? - zapytała.
- Nie - odpowiedział. - Jestem jej kolegą. 
- Ta to ma dużo znajomych, a żadnego chłopaka - powiedziała.
- A ty mogłabyś iść w końcu do domu i nie zawracać mi głowy - spojrzałam się na nią, a ona wstała.
- Miło było poznać - powiedziała i odeszła.
Wzięłam Emilie na ręce. 
- Aż tak się nie lubicie? - zapytał.
- Gruba sprawa, ale nie chcę o tym myślec. To co cię sprowadziło do parku? - zapytałam.
- Wracałem ze studia. Nie chciało mi się jechać samochodem więc szedłem na pieszo. 
- Ummm... - zarumieniłam się. - Chciałabym cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie - powiedziałam. - Po alkoholu często mi odwala - Amelia weszła mi na nogi i ją też wzięłam na ręce. 
- W porządku. Przynajmniej wiem, że uważasz iż jestem przystojny - zaśmiał się.
- Miliony dziewczyn tak uważa. Jakie to uczucie? - zapytałam.
- Takie, że gdybym szedł po drodze i spytał się nieznanej dziewczyny czy zostałaby moją żoną i ona odrazu by się zgodziła, jest to uczucie dziwne - powiedział. - No wiesz z twoich ust brzmiałoby to lepiej. Wyjdziesz za mnie? - zapytał.
- Oh, oczywiście, że nie - uśmiechnęłam się do niego. - A dziennikarze? - zapytałam.
- Jeden stoi tam za drzewem, ale nie odwracaj się teraz. Przyzwyczaiłem się do tego. 
- Musi być to przykre - stwierdziłam. 
- Trochę jest. Co jutro robisz? - zapytał. 
- W tygodniu nie mam czasu, ale może w piątek pójdziemy do jakiegoś klubu - spytałam, a widząc jego minę dodałam. - Obiecuje wypić tylko 4 drinki.
- Tylko - zaśmiał się. - No dobra. 
Włożyłam dziewczynki do wózka i schowałam koc.
- Odprowadzę cię - powiedział Zayn.
Szliśmy razem i ciągle się śmialiśmy. W końcu doszliśmy do mojego domu.
- A może zajdziesz na kawę bądź herbatę? - zapytałam.
- W sumie... Z wielką chęcią - powiedział.
Weszliśmy do środka, a ja wyciągnęłam dziewczynki z wózka. Nagle znalazła się przy mnie mama.
- Mamo to mój kolega Zayn, Zayn to moja mama - powiedziałam.
- Miło mi panią poznać - uśmiechnął się i podał jej dłoń.
- Kochanie daj mi dziewczynki, pójdę je położyć spać. 
Podałam jej dziewczynki i poszłam z Zayn'em do mojego pokoju. 
- Zaraz poproszę tatę to zrobi na herbatę. Czy chcesz kawę? - zapytałam. 
- Wole herbatę. To od kiedy tu mieszkasz? - zapytał. - A swoją drogą jesteś bardzo podobna do swojej mamy.
- Oh, dziękuje. Wprowadziliśmy się na początku 2010 roku - powiedziałam.
- A mogę wiedzieć dlaczego? - zapytał.
- Chwila, wyślę tacie SMS-a, żeby zrobił herbatę - wysłałam. - Zmarł mój wujek i przepisał na tatę firmę - uśmiechnęłam się. 
- A w jakim mieście mieszkałaś? - zapytał.
- W Gdańsku, ale ostatnie 3 miesiące w Krakowie - powiedziałam. - Mam pytanie... Czy to prawda, że Harry chodził z Taylor? Proszę, nikomu nie powiem... - spojrzałam się na niego.
- Jak go poznasz to go zapytasz - powiedział.
- To daj mi jego numer - poprosiłam.
- A może numer do Justin'a Bieber'a byś chciała? - zapytał zirytowany.
- Ooo, z wielką chęcią - odpowiedziałam.
- Eh, wkurzająca jesteś - powiedział. 
- Życie bywa brutalne - odpowiedziałam wystawiając mu język. - Ty za to jesteś brzydki.
- Wczoraj mówiłaś inaczej - zaczął się śmiać. 
- Hahaha, widocznie nie zrozumiałeś wtedy sarkazmu - powiedziałam.
- Mhhh, jasne. Dobrze wiem, że się tobie podobam - powiedział. 
- Tak, dobre. 
Po chwili tata przyniósł nam herbatę i przywitał się z Zayn'em. 
- Jutro do szkoły? - zapytał.
- I to ja uważam, że ty jesteś przystojny?! A kto chciał mój numer co? Może to ze względu na dobro siostry twojego kolegi co? - zapytałam się.
- Dokładnie! - powiedział.
- Wiem, że niezła ze mnie dupa, ale nie musisz, aż tak tego pokazywać - zaśmiałam się.
- Chyba jednak pomysł z numerem telefonu nie był dobry! - powiedział.
- Oh, w takim razie możesz wyjść - wskazałam na drzwi.
- Musiałabyś mnie zmusić - powiedział.
- Oh, jasne - zaczęłam go łaskotać, ale złapał mnie za nadgarstki. 
- I co teraz? - zapytał.
- Liczę na dobroć z twojej strony - uśmiechnęłam się. 
- Hmm... Nie chyba jednak nie - powiedział i zaczął mnie łaskotać. 
Zaczęłam się tak śmiać, że aż zabrakło mi powietrza. W końcu mnie puścił.
- Już sobie nagrabiłeś - powiedziałam. 
- Anastazjo, czy ty mnie straszysz? - zapytał.
- Stwierdzam fakty - odparłam.
- A tak w ogóle... Siostra Louis'a chce się z tobą spotkać i pogadać o szkole. 
- To możesz powiedzieć Louis'owi, że mogę się z nią w sobote w południe spotkać - wyszczerzyłam się do niego. - No i może on da mi numer do Bieber'a, bo na ciebie liczyć nie mogę - powiedziałam i spojrzałam na telefon. 
- Wiesz ja będę zaraz szedł, bo jutro muszę iść na wywiad - powiedział.
- Oh, ale z ciebie biedactwo - powiedziałam i poklepałam go po plecach. 
- Serio jesteś wkurzająca - powiedział.
- Jakbym nie zauważyła - powiedziałam i poszłam jego odprowadzić. 
Zayn poszedł, a ja weszłam do kuchni i chwyciłam kawałek ciasta. 
- Ładny ten chłopak - powiedziała mama. 
- Mamooo...
- No co? Tak tylko mówię - powiedziała. - Znowu pokłóciłaś się z Lydią? 
- Pogodzę się z nią jak przyzna się do winy i już - powiedziałam. 
- Ta to ma ciężki charakter - powiedziała mama, a ja się zaśmiałam. 
Ciekawe czy Lydia powiedziała rodzicom o ślubie? Eh, chyba spytam się Josh'a.
Poszłam na górę i już chciałam wejść do pokoju Lydii, ale słyszałam, że są "zajęci" więc im nie będę przeszkadzać. 
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam MacBook'a i włączyłam facebook'a. 
Dostałam ponad 200 zaproszeń na facebook'u. Ustawiłam konto na bardziej prywatne. Przeglądęłam te zaproszenia powoli i tylko jedno zaakceptowałam. Zadzwoniłam przez telefon do Ruth.
- No siema. Co tam u ciebie? - zapytała.
- Hej, hej. A spoczko. Co robiłaś dzisiaj? - zapytałam.
- Byłam odebrać auto, więc jutro po mnie nie przyjeżdżaj. Potem pojechałam z mamą na zakupy. W ogóle to rodzice wyjeżdżają w piątek więc robię w sobotę domówkę! - pisnęła. 
- Eh, to trzeba będzie ci pomóc. Odwołam wyjście do klubu z Zayn'em i będę u ciebie spała ok? - zapytałam.
- To zaproś go. Powiedz, że jak chcę to może kogoś wziąć. 
- Jest! Tak, kocham cie!!! - powiedziałam. - Ciekawe czy się zgodzi - zamysliłam się. 
- Mam nadzieje, że tak. To jutro w szkole robimy listę osób ok? - zapytała.
- No. A właśnie... Zayn był dzisiaj u mnie. A co ja wczoraj odwaliłam - zaśmiałam się.
- No mów - ponagliła mnie. 
- Byłam i niego i nieco pijana powiedziałam, że jest przystojny i jeszcze jakieś głupoty - powiedziałam.
- Hahahaha, o Boże Ana ja cię kocham normalnie! - krzyknęła do słuchawki. 
- Wiem, wiem. Eh, lekcje muszę zrobić. W ogóle to mam nadzieję, że jutro z matmy na sprawdzianie dostanę 4, bo jak nie to mam 3 na świadectwie - powiedziałam.
- A pomożesz mi? - zapytała.
- A co chcesz dostać? 
- Tróję, żeby mieć 3 na koniec. Wtedy będę miała lepszy dostęp do college'u.
- To w końcu chcesz wyjechać do Nowego Jorku czy zostać tutaj?
- Rozmawiałam dzisiaj o tym z mamą i chyba zostanę tutaj - powiedziała.
- Uf, a już się bałam. Dobra ja idę mamie pomóc. Pa - powiedziałam.
- Pa misiu - zaśmiałam się Ruth i rozłączyła. 
Postanowiłam zejść na kolacje. Wszyscy siedzieli przy stole. Na przeciwko mnie siedziała Lydia. Rodzinna atmosfera, chociaż jak zwykle dało się wyczuć tę nienawiść przeze mnie do mojej starszej siostry. 
- Mamo, tato... - pewnie chcę powiedzieć o zaręczynach i planowanym ślubie. - Josh mi się oświadczył i planujemy wziąć ślub - powiedziała.
Mogę już iść od tego stołu? 
I się zaczęło. 'Oh, kochanie to cudownie. Pomożemy wam wyprawiać wesele ble ble ble...' Przestałam ich słuchać.
- Ana? - tak mama coś chciała.
- Hm? - spojrzałam się na nią. 
- Nie cieszysz się? - zapytała.
- Ja? - spytałam. - Skaczę w środku z radości, że ktoś pokochał ją. Aż to dziwne, ale... No nie ważne. To wy tutaj sobie planujcie, a ja pójdę się wykąpać.
Poszłam do góry i wzięłam długą relaksującą kąpiel. Przy okazji się ogoliłam i umyłam włosy. Umyłam zęby i położyłam się do łóżka. 

-------

Witam was!
Od razu bardzo przepraszam za brak rozdziału, ale po prostu nie miałam czasu.
Co sądzicie o rozdziale? Jak wam się podoba?
Ja zmykam, bo dzisiaj też nie mam za dużo czasu.

Całuje, Marcela <3

wtorek, 4 marca 2014

Chapter 4

 JEŚLI CZYTASZ - SKOMENTUJ! DLA CIEBIE TO TYLKO CHWILA! A DZIĘKI TEMU NA MOEJ TWARZY POJAWI SIĘ UŚMIECH I WIĘKSZA CHĘĆ DO PISANIA!!!


Nareszcie piątek! Tydzień minął bez zbędnych sprzeczek ani innych drastycznych przeżyć.
Przebieram się właśnie z ciuchów po wf-ie. Jak ja nienawidzę grać w zbijaka. Nie chodzi, że nie umiem. Ale nie lubię i to bardzo! 
Ruth czekała już na mnie przy szafce. Idziemy dzisiaj do kina na nową komedie. Nie mam dzisiaj treningu. Trening mam tylko od poniedziałku do czwartku. Wyjątki są przed zawodami. 
Pojechałyśmy do mnie. Ruth od razu wzięła jedną z bliźniaczek na ręce. Poszła ze mną i Emilie do pokoju. Ona leżała na łóżku, a ja wybierałam ciuchy. W końcu zdecydowałam się.
Ubrałam granatowe koturny wyglądające jak sandałki. 
Włosy dokładnie rozczesałam, a potem poprawiłam makijaż. Wzięłam białą torebkę, do której włożyłam iPhone'a, klucze od domu i samochodu, słuchawki, portfel, chusteczki i pomadkę. Spojrzałam na Ruth, a ona dalej bawiła się z Emilie.
- Idziemy? - zapytałam. 
- Już - powiedziała i wzięła ją na ręce. 
Zeszłyśmy na dół. Ruth położyła małą w kojcu. 
- Zjecie coś? - zapytała moja mama.
- W sumie... - zaczęłam. - Co na obiad? - spytałam.
- Pomidorowa - powiedziała.
- To ja na pewno zjem - powiedziała Ruth i usiadła przy stole. 
Tak, Ruth kocha polską kuchnie. Często je u mnie obiad. A jej ulubionym daniem jest pomidorowa. 
- Ładny masz kolor włosów. Kiedy farbowałaś? - zapytała moja mama.
Ruth farbuje włosy co miesiąc. Czasami się zdarza, że rzadziej... Ale zawsze na inny kolor. Ostatnio miała miętowe.
- O dziękuję. W piątek. Chyba zostanę na dłużej przy tych kolorach - uśmiechnęła się, a moja mama podała jej miskę z zupą.
- A jak tam w szkole? - zapytała.
- Nauczyciele dają nam więcej luzu. Ale niektórzy bardziej cisnął - odpowiedziała Ruth. 
Nagle dostałam SMS-a.
"Masz dzisiaj jakieś plany?"
To Zayn. Od razu odpisałam.
"Wybieram się z przyjaciółką do kina :) A co?"
- Co się cieszysz do telefonu? - zapytała Ruth.
- Zayn napisał.
- Ana, masz chłopaka? - zapytała mama.
- Kolega - odpowiedziałam.
- Kochanie, mogłabyś w końcu znaleźć kogoś. Minął ponad rok...
- Mamooo - upomniałam ją.
- Przepraszam - odpowiedziała.
Telefon znowu się odezwał.
"Myślałem, że się spotkamy. No nic. A jutro? Masz czas?"
"Jasne! A co chces robić?"
"Może pójdziemy na kawę, a potem zobaczy się co dalej..."
"Ok, to o której?"
"O 14 w kawiarni niedaleko Areny O2?"
"Spróbuje trafić!"
Dokończyłyśmy obiad i poszłyśmy do kina. 
Jak ja kocham komedie!!! A ta była świetna. 
Wyszłyśmy z kina i pojechałyśmy do Ruth, bo dzisiaj śpi u mnie. 
Przywitałam się z jej rodzicami, a potem poszłyśmy do jej pokoju. Wzięła torbę i spakowała się do mnie. Kiedy to zrobiła zajechałyśmy do sklepu. Kocham Tesco!
Wzięłyśmy duży koszyk. Kupiłyśmy cytrynę, potem colę. Jechałam tak z tym koszykiem i na kogoś wpadłam. Ruth zaczęła się śmiać.
- Um... Przepraszam - powiedziałam. 
Podeszłam do tego kogoś. To Zayn!
- Przypadek? Nie sądzę - zaśmiał się, a ja pomogłam jemu wstać. - Zakupy? Imprezę robisz? 
- Tylko ja i moja przyjaciółka - odwróciłam się do Ruth. - Zayn to moja przyjaciółka Ruth, Ruth poznaj Zayn'a.
- Miło mi - Zayn wyciągnął do niej ręke. 
- I wzajemnie - odparła ściskając jego ręke. 
- To ja nie przeszkadzam. Udanego wieczoru życzę - powiedział.
- To pa - powiedziałam.
- Do jutra - mrugnął do mnie i odszedł.
Wjechałyśmy na dział z alkoholem.
- Weź whisky, a ja pójdę po chipsy ok? - zapytałam.
- Spoko - odpowiedziała.
Poszłam po chipsy, słodki popcorn i paluszki. Po chwili Ruth była już z dwiema butelkami whisky. Poszłyśmy do kasy, a potem prosto do samochodu. Wróciłyśmy do domu. Było już po 20. Rodzice mają sypialnie razem z dziewczynkami na dole, a ja na górze. Mama wie, że dzisiaj zabalujemy trochę z Ruth. Wzięłyśmy miski na chipsy i popcorn i szklanki. Weszłyśmy do góry. Od razu zrobiłam nam drinki. Usiadłyśmy na łóżku i gadałyśmy. Mam mocną głowę, ale po 4 zaczęło nam odwalać. A reszty to nie pamiętam. 

Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek w telefonie - 11.21. Nie jest źle. Spojrzałam na Ruth, eh nadal śpi. Zeszłam na dół, a rodzice rozmawiali.
- Hej - powiedziałam.
- Do której siedziałyście? - zapytał tata.
- Ummm, nie pamiętam - odpowiedziałam.
- Kochanie czy ty masz chłopaka? - zapytała mama.
- Obiecuje, że jak będę miała to cię o tym poinformuję. Na razie na chłopaka nie mam ochoty - powiedziałam.
Rodzice spojrzeli na mnie ze współczuciem.
- Co na śniadanie? - zapytałam.
- Naleśniki amerykańskie. Weź dla was pare - powiedział tata.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się do nich.
Nałożyłam kilka na talerz i wzięłam jakieś sosy. Już wychodziłam z kuchni, ale odezwała się mama.
- Lydia przyjeżdża dzisiaj.
Nieeeeee! Nie chcę jej widzieć!
- O której? - zapytałam zaciskając zęby.
- O 14.30 jedziemy po nią na lotnisko. Jedziesz z nami? - zapytał tata.
- Jestem umówiona z kolegą - stwierdziłam i poszłam do góry. 
Weszłam do pokoju i położyłam talerz na biurku. Zaczęłam budzić Ruth. Oczywiście oberwałam od niej w twarz.
- Wstawaj, bo nie zostawię ci naleśników! - automatycznie się podniosła.
- Ja chcę z sosem czekoladowym - powiedziała i podskoczyła do porcji naleśników. 
Zjadłam z sosem truskawkowym. Następnie po kolei poszłyśmy się kąpać. Ubrałam się.
Wyprostowałam włosy, a potem nałożyłam czarne botki na wysokim obcasie. Nałożyłam lekki podkład, zrobiłam sobie kreski, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta brzoskwioniową pomadką. Razem z Ruth poszłyśmy do samochodu. Zawiozłam ją do domu, a potem jechałam pod tą Arenę O2. Szukałam tej kawiarni i nie mogłam jej znaleźć. Spytałam się jednej dziewczyny i ona mnie nakierowała. Zaparkowałam i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go i weszłam do kawiarni. Szukałam wzrokiem Zayn'a i w końcu go znalazłam. Podeszłam i usiadłam na przeciwko niego. Chyba się wystraszył.
- Hej - uśmiechnęłam się. 
- Cześć. Co tam? - zapytał.
- A w porządku. A co u ciebie? 
- Dobrze... Zamawiamy? - zapytał.
- Tak, tak. 
Zamówiłam orzechową kawę i kawałek ciasta truskawkowego. Zayn zamówił mocną kawę i kawałek ciasta czekoladowego. 
- Nie przejmuj się tymi wszystkimi artykułami na temat twój czy nasz, bo...
- Spokojnie, nie przejmuje się. Gorzej jest na Twitterze, ale dam radę - powiedziałam pogodnie.
- Podziwiam cię - powiedział. - Jak tam minął ci wieczór?
- No wiesz jak to z przyjaciółką, plotki, gadki szmatki i takie tam. Moja siostra dzisiaj przyjeżdża to mi psuje humor. 
- Aż tak się nie lubicie? - zapytał.
- To trochę skomplikowana sprawa. Może kiedyś ci opowiem...
Przynieśli nasze zamówienia. Rozmawialiśmy długo i przyszedł kelner dać rachunek. Wyjmuje portfeli chcę zapłacić, ale Zayn mnie zatrzymał i sam zapłacił. Wstaliśmy i udaliśmy się na dwór.
- Nie lubię jak ktoś za mnie płaci - stwierdziłam.
- Nie lubię jak dziewczyna idzie gdzieś ze mną i płaci za siebie.
- Wiesz skoro to ci przeszkadza to następnym razem ty płacisz za mnie, a ja za ciebie. I będzie ok!
- Umm, nie! - powiedział.
- Eh, to co robimy? - zapytałam.
- Może pojedziemy do mnie i oglądniemy jakiś film? 
Nie! Za krótko go znasz!!! - krzyczy moja podświadomość. Ale jak zwykle - ignoruje ją.
- Spoko - odpowiedziałam.
Jechałam za nim. Wyszliśmy z samochodów. Wow, jaka willa.
- To chodź - powiedział.
Udałam się za nim i zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony. Weszliśmy do środka.  Nowoczesny wystrój. Bardzo spodobał mi się jego dom. Zaprowadził mnie do salonu.
- Wybierz jakiś film - wskazał na półkę z filmami.
- Ok - podeszłam do półki. 
Zaczęłam szukać jakiegoś filmu. Nie mogłam się zdecydować. Wzięłam 'American Pie' i 'Love Actually'. Zayn przyszedł z popcornem i dwiema butelkami pepsi oraz jedną whisky. 
- Ja nie pije, prowadzę - powiedziałam.
- Mój ochroniarz i kierowca cię dowiozą - powiedział. - To co wybrałaś?
Pokazałam mu filmy.
- To chyba 'American Pie'. Dawno nie oglądałem - powiedział. 
Wziął ode mnie film i włączył go. Usiadł obok i zaczął robć drinki. Podał mi szklankę. 
- Za znajomość - powiedział.
- Za znajomość - stuknęliśmy się. 
Wypiłam trochę i odstawiłam. Zaczęliśmy oglądać film. Co chwile z Zayn'em się śmialiśmy. Było coraz lepiej. Rozmowa się kleiła. 
- Do dna - powiedział i wypiliśmy ostatnie szklanki. 
- Która godzina? - zapytałam.
- Po 21 - odpowiedział. - A film się dawno skończył - stwierdził.
- E tam! Przystojny jesteś wiesz? - powiedziałam, ale w końcu jestem pijana. Zayn wcześniej dostawił jeszcze jedną butelkę i ją wypiliśmy.
- Miło mi to słyszeć - powiedział. - Ale chyba powinnaś wracać - powiedział.
- Nie. Moja siostra jest w domu, nie lubię jej - powiedziałam przytulając się do niego. - Lubię ciebie - odsunął mnie od siebie.
- Idziesz do domu. Zaraz cię dowiozą - powiedział.
I po godzinie wchodziłam do domu. 
- Hej - powiedział Josh, chłopak Lydii.
- Oh, hej - odpowiedziałam lekko się chwiejąc. 
- Chyba trochę popiłaś - zaśmiał się.
- Troszeczkę - odpowiedziałam. - Dobranoc - powiedziałam i weszłam po schodach. 
W byłym pokoju Lydii było słychać, że bierze prysznic. Poszłam do swojego pokoju. Na łóżku czekała na mnie niespodzianka. 
Jednak czasami kocham moją siostrę. Otworzyłam i ukazały mi się dwa komplety bielizny. Czarna koronkowa i miętowa koronkowa!!! Jakie cudowne! Od razu poszłam do niej. Ale ona spała.
Eh, pogadam z nią jutro. Ubrałam tylko majtki i bokserkę i położyłam się spać.

------

Witam was w tym cudownym marcu!!!
Pogoda coraz bardziej dopisuje, a ja przychodzę do was z nowym rozdziałem.
Jak wam się podoba? 
Dziękuje wam BARDZO za te wszystkie komentarze! Mam najlepszych czytelników na świecie! Coraz więcej was to czyta! 
Kolejny rozdział jak wiecie (no chyba, że matma to dla was wielkie zło i dodawanie jest już problemem) to 14 Marca kolejny rozdział. A co w nim?
Co sądzicie o Anastazjii i Zayn'ie? Jak myślicie na jakiej relacji zostaną? Dlaczego Ana, aż tak bardzo nie lubi swojej siostry? 

Pozdrawiam, Marcela :) ❤️