- Nie chciałam być nie miła, ale po prostu... Jak widzę cię normalnie to już jest ze mną coś nie tak, a jak paradujesz półnago po domu... Nie wierze, że to powiedziałam - zatkałam usta dłonią i się wycofałam.
On stał i patrzył się na mnie z niedowierzaniem.
- Nie słyszałeś tego - stwierdziłam.
Podszedł do mnie bliżej.
- Czego? - zapytał.
~~~~~~
Stanął tak blisko, że wycofałam się pod samą ścianę. Jego spojrzenie znowu mnie onieśmielało. Intensywność jego oczu po raz kolejny pozbawiała mnie oddechu. Tym razem wszystko działo się ze zdwojoną siłą. Czy można, aż tak działać na kogoś? Najwidoczniej...
Uśmiechnął się szeroko, a ja nie miałam pojęcia o co jemu chodzi.
- Harry - zaczęłam, a jego ręce powędrowały na ścianę tuż przy mojej głowie.
- Tak? - zapytał, a jego twarz zbliżyła się ku mojej.
Patrzył się w moje oczy, tak jakby chciał coś z nich wyczytać. Mój oddech stał się płytszy. Twarz Harry'ego przybliżyła się bardziej. Zamknęłam oczy. Te chwile trwały w nieskończoność. Poczułam jak jedną ręką dotyka mojego policzka. Świat stanął, czas również. Niczego nie było oprócz nas.
Poczułam Harry'ego usta na moich. Delikatnie oddałam pocałunek. Jego druga ręka powędrowała na moją talie. Przybliżył mnie do siebie. Podniosłam ręke i położyłam na jego szyi. Po chwili pocałunek się pogłębił, a ja czułam motylki w brzuchu.
W pewnym momencie się odsunął. Spojrzał się na mnie, a ja na niego. Uśmiechnęłam się szeroko, jednocześnie się rumieniąc. Na jego twarzy również zagościł uśmiech.
- Nie zapomnę tych słów - powiedział.
Ja nie odezwałam się, zabrakło mi słów. Nie mogłam nic powiedzieć. Po chwili spokoju znowu spojrzałam się na niego.
- Dziękuje - powiedziałam i się w niego wtuliłam.
- Nie ma za co. W dodatku nie wiem za co - powiedział, ale przytulił mnie.
- Dowiesz się w swoim czasie - powiedziałam.
Odsunęłam się i spojrzałam na niego. Przed chwilą mnie pocałował, a teraz stoję przed nim i nie wiem co się dzieje wokół mnie.
- Na którą ten bal i kto będzie? - zapytałam.
- Na 19.30. Będzie Ruth z jakimś tam chłopakiem, Zayn i Perrie, Louis i Eleanor, Liam i jego koleżanka czy tam dziewczyna Sophia, a Niall przyjdzie z koleżanką. Zaprosiłem paru znajomych z mojego rodzinnego miasta. Możliwe, że będzie jeszcze pare osób. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - zapytał.
- Umm - zdekoncentrowałam się. - O której mam być gotowa? - zapytałam.
- 18.40, bo mamy spory kawałek do przejechania - powiedział.
- Dobrze - powiedziałam i wyszłam z pokoju, a on szedł za mną.
- Co będziesz teraz robić? - zapytał.
- Nic. Znaczy się oglądne swój ulubiony serial, a potem zjem obiad. A później będę musiała się szykować - powiedziałam.
- Mogę zostać jeszcze u ciebie? - zapytał.
- Jasne - uśmiechnęłam się i zeszliśmy na dół.
Włączyłam serial i usiadłam obok Harry'ego. Objął mnie ramieniem.
W ogóle nie skupiłam się na filmie. Cały czas myślałam. Czy ja i Harry jesteśmy razem? Czy to tylko tak sobie mnie pocałował. Ale chyba powinien mnie się spytać o chodzenie tak? Eh, nie mam pojęcia.
- Co tak myślisz? - zapytał.
- Nie, nic - odpowiedziałam.
- Ana - spojrzał mi w oczy.
- Harry - powiedziałam.
- Ana, coś się dzieje?
- Nie. Wszystko jest w porządku.
Już się nie pytał. Musiałam iść do toalety więc go zostawiłam. Kiedy wróciłam od razu zaczął mówić.
- Ruth do ciebie napisała i przepraszam, że przeczytałem, a co gorsza odpisałem, ale nie mogłem się powstrzymać.
Od razu wzięłam telefon.
Ruth: 'Ten świrowaty lamus cię porwał, że nie odpisujesz? :)'
'Z tej strony świrowaty lamus! Nie jeszcze jej nie porwałem. Nie musisz się bać. ;*'
- Ok... Nie zabije cię. Masz szczęście - powiedziałam.
- Ja już idę, bo muszę załatwić jeszcze pare spraw z balem - powiedział i wstał.
Poszłam z nim do holu. Kiedy się ubrał odwrócił się do mnie.
- Do później - powiedział i pocałował mnie w usta, po czym wyszedł.
W lekkim szoku zadzwoniłam do Ruth. Odebrała po trzech sygnałach.
- No hej. Co robił u ciebie Harry? - zapytała.
- Ruth - zaczęłam - on mnie pocałował - powiedziałam.
- Co? Tak! - krzyknęła do telefonu. - Ja zaraz będę. Musimy się jeszcze na ten bal przyszykować. To ja zaraz będę. Zostaw otwarte drzwi.
Jak powiedziała tak zrobiła. Po niemal 20 minutach wbiegła do mojego domu i stanęła na przeciwko mnie.
- Powiedz, że nie żartujesz - złapała mnie za ramiona.
- Nie. Ruth, on to na serio zrobił. O Boże, ja nie wierze w to - powiedziałam i odpadłam na kanapę.
- Ja też. A jak całuje? - zapytała.
- Cudownie - stwierdziłam. - Jeju, ja nie wierze - mówiłam.
- Ale jesteście razem czy co? - zapytała.
- No nie wiem. Najpierw mnie pocałował, potem oglądaliśmy mój serial i on mnie obejmował. No, a jak go odprowadziłam to zanim wyszedł, pocałował mnie w usta i wtedy poszedł. Masz jakiś pomysł? - zapytałam.
- No nie wiem. A w ogóle wiesz, że zostałaś królową balu, ale że ciebie nie było to ja odebrałam za ciebie nagrodę - powiedziała. - Spokojnie mam ze sobą - wyjęła z torebki śliczny srebrny diadem.
- Ale byłam wtedy na niego wkurzona - stwierdziłam.
- Opowiadaj.
I tak zleciało nam pół godziny. Potem poszłam się wykąpać. Ruth mnie uczesała, a ja ją. Miałam loczki na dole. Ruth miała wyprostowane. Pomalowała mnie. Gotowa ubrałam sukienkę i buty. Ruth również się ubrała. Miała na sobie czarną sukienkę i czerwone szpilki. Lick - bo tak na niego mówią - przyjechał po nią o 18, bo mieli pojechać jeszcze do jego domu. Ja poprawiłam się i zrobiłam sobie zdjęcie, które wysłałam rodzicom. Po niedługim czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a przede mną stał Harry. Jaki on przystojny! Dostałam od niego czerwone róże. Wszedł do środka i mnie pocałował. I kolejny szok! Wstawiłam kwiaty do wazonu, w którym miałam bukiet z wczoraj czy tam dzisiaj w nocy.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział.
- Dziękuje, ale ty również.
Wyszliśmy na dwór. Usiadłam w jego samochodzie. Kiedy wyjechał na ulice włączył radio. Cały czas myślałam. Czy my jesteśmy parą czy nie? Chyba nie, bo przecież nie zapytał się mnie o chodzę ie prawda? Czyli nie jesteśmy parą, a w takim razie co oznacza fakt, że już 3 razy mnie pocałował? Dobra muszę sobie wszystko po kolei ułożyć. Ja jestem w nim zakochana. A on we mnie? Zayn kiedyś coś wspomniał, że Harry cały czas o mnie coś mówi, ale czy to ma z tym związek jakiś? Szczerze? To go nie rozumiem. Kompletnie. W ogóle jak on...
- Co ty taka zamyślona? Zawsze cały czas gadasz, a teraz jesteś cicho. Coś się stało? - zapytał.
- Nie - odpowiedziałam.
- Ana, mnie nie okłamiesz. Cały czas o czymś myślisz. Powiesz mi?
- No, bo... Bo ten... Umm... No ty i... Ehh - wkurzyłam się sama na siebie, bo nie mogłam skleić sensownego zdania.
- Spokojnie. Czyli coś związanego ze mną? - zapytał.
- Tak. Chodzi o to, że rano...
- Przepraszam. Jeśli to było nie odpowiednie, mogłaś powiedzieć - powiedział.
- Nie o to chodzi. Ja się zastanawiam nad tym cały czas. Czy...
- Jesteśmy ze sobą? - zapytał uśmiechając się, a moje policzki przybrały barwę czerwoną.
- Tak - odpowiedziałam zawstydzona.
- A byś chciała?
- Tak, to znaczy nie! Znaczy się nie o to mi chodzi, bo ja...
- Boisz się mnie czy co? - zaśmiał się.
- Ty się śmiejesz, bo robię z siebie debilke - spuściłam głowę. - Odwieź mnie - stwierdziłam.
- Przepraszam no! Po prostu, jak nigdy jesteś cały czas zawstydzona - powiedział, a ja nadal się na niego patrzyłam wyczekująco. - A no tak! A więc czy ty byś chciała?
- A ty? - zapytałam.
- Zapytałem pierwszy - powiedział.
- Starsi mają pierwszeństwo.
- Kobiecie ustąpie.
- Tak - odpowiedziałam i podgłosiłam radio. - Fajna piosenka - powiedziałam.
Pokręcił głową i wyłączył radio.
- Ej, to moja ulubiona piosenka - skłamałam i chciałam włączyć radio.
- Nie kłam - powiedział.
- Nie kłamie. Najlepsza zaraz, bo wszytkich disco polo. Kiedyś ci puszczę. Ale możesz umrzeć ze śmiechu, bo...
- Ana...
- Teksty powalają, ale nie znasz polskiego i... Już jesteśmy? - zapytałam kiedy stanął.
- Tak - odpowiedział, a ja szybko wysiadłam z samochodu.
Zaraz przy mnie pojawił się Harry.
- Ana - stanął na przeciwko mnie.
- Czy tam jest już Ruth? - chciałam odejść, ale złapał mnie w pasie. - Pogadamy później - stwierdziłam i poszłam do Ruth.
Zaczęli się schodzić wszyscy. Dlaczego mnie nie zdziwiło, że prawie nikogo nie znam? Harry'ego nie mogę znaleźć.
- Hej, Anastazja - przytulił mnie Zayn.
- Hej. Co tam i ciebie? - zapytałam.
- A w porządku, a u ciebie? - zapytał.
- Od kilkunastu minut szukam Harry'ego.
- Też jego nie widziałem. No nic, wracam do Perrie - powiedział i odszedł.
Gdzie jest Harry?! Ale on mnie wkurza! Ruth bawiła się z chłopakiem. W sumie to cała sala się bawiła. A kto podpierał ścianę? Ja! I po co ja się zgodziłam?! Spojrzałam na godzinę. 20.30, a jego nadal nie ma.
Wzięłam torebkę i udałam się do wyjścia. Wpadłam na jakiegoś chłopaka. Pomógł mi wstać.
- Przepraszam, nie patrzę przed siebie - powiedział.
- Ja niestety też - zaśmiałam się.
- Tom jestem - podał mi ręke.
- Anastazja - ujęłam ją.
- Masz ochotę zatańczyć? - zapytał.
- Z wielką chęcią - odpowiedziałam i udałam się z nim na parkiet.
Objął mnie w talii. Tańczyliśmy rozmawiając, aż ktoś nam nie przerwał.
- Ekhem - odchrząknął.
Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego.
- Oh, już jesteś? Myślałam, że do końca mnie wyrolowałeś - nagle Tom się wycofał.
- Musiałem zapłacić za wszystko - powiedział.
- Dołożę się - powiedziałam.
- Nie - objął mnie w talii.
Założyłam mu ręce na szyi.
- Ja tak - powiedział.
- O co ci chodzi? - zapytałam.
- Ja tak - powiedział znowu uśmiechając się.
- To nie jest zabawne. O ci chodzi? - zapytał.
- Bardzooo na tak - mówił dalej.
- Zaraz sobie pójdę - powiedziałam poważnie.
- Bardzo bym chciał z tobą być - powiedział.
Spojrzałam się na niego z wielkimi oczami. O mój Boże! Nie wierzę.
- Harry, jeżeli sobie żartujesz, wiedz, że zaraz ci skręce kark - powiedziałam.
Uśmiechnął się i mnie pocałował. Pocałunek był czuły, a ja czułam motylki w brzuchu. Wiem, że się powtarzam, ale to jest zbyt cudowne, żeby w to wierzyć! Przecież... Po co ja się tym zadręczam. Odsunął się ode mnie i usłyszeliśmy oklaski. Serio?
- A ja nie - powiedziałam próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Wiem, że kłamiesz - powiedział.
Zaśmiałam się.
- Jestem głodna - powiedziałam.
- To chodźmy coś zjeść.
Podeszliśmy do stołu. Wzięłam sobie troche sałatki, bo nic innego dobrego nie było. Usiedliśmy przy stole obok Liam'a i jakieś dziewczyny.
- Harry, pierwsza dziewczyna od dawna. Gratuluje - powiedział Liam. - Sophia, poznaj Anastazje, Anastazjo poznaj Sophie - powiedział, a my się przywitałyśmy.
Posiedzieliśmy chwile, aż Ruth mnie dorwała mnie i wyciągnęła mnie na parkiet. Zaczęłyśmy się wydurniać i tańczyłyśmy jak debilki. Nagle ktoś mnie od niej odsunął. Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego.
- No hej - powiedziałam.
- Wyszalałaś się? - zapytał.
- Szczerze? - pokiwał głową. - Nie!
- Oh, Ana, Ana...
- Zatańcz ze mną, ale nie przytulańca tylko tak fajnie - powiedziałam, a on się zaśmiał.
- Zaraz wracam - odszedł, a po chwili wrócił.
Z głośników rozbrzmiała nieco szybka piosenka. Harry wziął mają ręke i zaczęliśmy tańczyć. Uśmiechałam się jak nienormalna. Kiedy skończyliśmy przytuliłam się do niego.
- To było świetne - powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz