poniedziałek, 19 maja 2014

6

Dzisiaj było o wiele zimniej niż wczoraj. W dodatku padał deszcz. Nie lubię takiej pogody, ale co poradzić. Takie uroki Londynu. Jechałam właśnie do szkoły. Ubrałam się cieplej niż zwykle, ale zostałam przy spódniczce.
Nałożyłam do tego brązowe lity. Włosy miałam rozpuszczone. 
W szkole na początku było nudno. Do czasu historii. Musieliśmy robić pracę w parach. Spojrzałam się na Vicky i wzięła mnie nerwica. 
- Robisz? - zapytałam.
- Daj spokój, nie chcę mi się. 
- Ja się prosić nie będę - powiedziałam.
- Jak to jest lecieć na kasę Zayn'a Malik'a? - zapytała.
- Nie lecę na jego kasę - odparłam robiąc zadanie. - A powiedz mi, jak to jest puszczać się na prawo i lewo?
- Coś ty powiedziała?! - warknęła na mnie.
- Dobrze słyszałaś - odpowiedziałam.
- Odszczekaj to! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Bo co? Pobijesz mnie? Obie dobrze wiemy, że bić to się nie potrafisz.
- Pożałujesz tego! - wrzasknęła.
Nauczyciela w klasie nie było, ale za to cała klasa się na nas gapiła.
- Oh, No oczywiście. A co mi zrobisz? Chętnie z tobą zapalę czy coś - uśmiechnęłam się, a ona zaczęła klnąć pod nosem i się odwróciła. 
Skończyłam zadanie i odniosłam na biurko. Nie czekając na dzwonek poszłam na lunch, bo nauczyciel przed opuszczeniem sali powiedział, że jak ktoś skończy to może iść. Octavia z Danielem siedzieli przy stoliku, a Tom szedł z jedzeniem swoim jak i moim i Ruth.
- Znowu Vicky naskoczyła na mnie - powiedziałam.
- Nie przejmuj się. Wiesz jak....
- W ogóle ty i Zayn Malik! O co chodzi?! - zapytała podekscytowana Octavia.
- Octavia, błagam... Opowiem ci na francuskim zgoda? - zapytałam.
- Jasne - uśmiechnęła się, a po chwili zaczęli się schodzić uczniowie. Ruth z Matt'em usiedli obok nas. Matt śmiał się ze mną z Vicky, a Ruth zaczęła gadać o domówce. 
- A więc... - Ruth zaczęła robić listę, która wygladała tak :
'+ to osoby towarzyszące.
Ana + może Zayn i jego kolega,
Matt + Tori
Octavia
Daniel
Tom + Charlotte
Miranda
Amy + jej siostra
Dave 
Samantha
Christina
Oliver
Jake + Paula
Nathan + może jego brat 
Paul 
Nathalie
Adam + Vivianne 
Nicole
Jake - z młodszej klasy
I ten nowy'
- A teraz trzeba ich powiadomić - zaczęła każdemu z naszej szóstki przypisywać każdego komu mamy powiedzieć.
- Powiedz Zayn'owi, temu nowemu, Jake'owi młodemu i staremu Nathan'owi, żeby też brata wziął ok? - zapytała się mnie.
- Ok, to ja pójdę zagadać 'z tym nowym'.
Podeszłam do stolika, gdzie siedział wraz z paroma osobami z drużyny. 
- Hej - powiedziałam do nich i wszyscy mi odpowiedzieli. - Sorki, że przeszkadzam, ale mogę pogadać z... - spojrzałam na nowego - Harry'm tak? 
- Tak - uśmiechnął się do mnie. 
- Ok, to możemy pogadać? - zapytał.
- Jasne - wstał.
- Wyrywaj jest wolna - nie zdziwiłam się, że powiedział to Christian.
- A może ty w końcu powyrywasz, bo coś dawno laski nie miałeś - powiedziałam i udałam się z Harry'm na korytarz. 
- Jak tam ci się w szkole podoba? - zapytałam.
- Jest nieźle - odpowiedział. 
Eh, dlaczego mężczyźni są mało mówni?
- A te barany z drużyny nie wkurzają cie czy coś? Bo jak tak, to mam na nich sposoby - zaśmiał się razem ze mną. 
- Jeszcze nie, ale na pewno się zgłoszę jakby co.
- Tak w ogóle to spodobałeś się Ruth - powiedziałam.
- Ummm... Kto to? - zapytał.
- Różowo-fioletowe włosy... Chodzi z nami na matmę. Siedzę z nią w ławce - wyjaśniłam.
- Oh już wiem.
- Więc Ruth, robi domówkę. Wpadłbyś? - zapytałam.
- Ja? - zapytał.
- Nie, ten co za tobą stoi - powiedziałam zirytowana. - Tak ty. To jak przyjdziesz? - zapytałam.
- Jasne, że tak - powiedział.
- To dam ci swój numer, a ty mi swój i napiszę ci o której i gdzie ok? - zapytałam.
- Ok - odpowiedział uśmiechnięty.
Reszta lekcji minęła spokojnie, a na wf'ie nie ćwiczyłam, bo okres dostałam. Przynajmniej na imprezie nie będę miała. Przed treningiem zadzwoniłam do Zayn'a. Siedziałam w samochodzie, a telefon miałam przyczepiony. 
- Anastazja? Dziwnie się to pisze. Eh, a Zayn siedzi w kiblu i sra, albo robi coś innego wiesz co mam na myśli. 
- Halo? Z kim rozmawiam? - zapytałam.
- Z jego przystojnym chłopakiem. Nie mów, że ci o nas nie opowiadał? 
Że co kurwa?!
- Dawaj to debilu - usłyszałam głos Zayn'a. - Anastazja?
- Zayn czy ty jesteś gejem albo bi? - zapytałam.
- Co? Nie! Ten debil zabrał mi telefon. Byłem po picie, a on już się dobiera do wszystkiego. 
- Uff...
- A co? Spodobałem ci się i cieszys się, że jednak nie jestem gejem?
- Ale ty gadasz bzdury! Boże i po co ja dzwoniłam? - chciałam już się rozłączyć. 
- Żartowałem sobie. Spokojnie. Co chciałaś? - zapytał.
- Teraz to już nic - powiedziałam. - A może to ciebie boli, że nie rzuciłam się na ciebie od razu albo nie poszłam z tobą do łóżka co? Pewnie jakbyś się jakieś na drodze zapytał od razu by poszła - rozłączyłam się.
Byłam nieźle wkurzona. Na treningu niemal się nie wykończyłabym. Po treningu się wykąpałam i ubrałam. Włosy zaplotłam w warkocz. Zapomniałam o całej sytuacji z Zayn'em. Byłam szczęśliwa, bo w poniedziałek mamy występ w teatrze. 
Wyszłam na dwór i szybko pobiegłam do samochodu, bo ulewa była wielka. W samochodzie sprawdziłam swój telefon. Dzwoniła Ruth. Dobrze wie, że mam balet o tej porze. Napisała też SMS-a. 
'Zadzwoń przed 19. Mam ważną sprawę!'
Mama napisała, że mam zajechać do sklepu po mleko dla dziewczynek. 
Dzwonił dwa razy Zayn. Jak mi przykro... Żartuje! 
Pojechałam do jakiegoś hipermarketu i kupiłam to mleko. Kupiłam jeszcze pare rzeczy i wróciłam do domu. 

-Piątek-

Tydzień minął spokojnie. Jedna sprzeczki z Vicky, pare z Lydią i to wszystko. Właśnie wyszłam ze szkoły. Umówiłam się z Ruth, że pojedziemy się przebrać i jedziemy na miasto po zakupy. Jedziemy moim samochodem. 
Ah, zapomniałam. Zayn cały tydzień się nie odzywał. Dziwne? Nie sądzę. 
W domu przebrałam się i przeczesałam włosy. Zostawiłam rozpuszczone. 
(Zamiast butów na zdjęciu - białe lity.)
Spakowałam ciuchy do Ruth i oczywiście sukienkę i buty na jutro. Powiedziałam mamie, że wrócę w niedziele. Podjechałam po Ruth. Pojechałyśmy najpierw do galerii handlowej. Ruth musiała odebrać zamówione buty, a ja chciałam kupić sobie jakieś spodnie. Tak dobrze słyszycie, ale szorty. Lydia chcę mnie zabrać do siebie. Kiedy? Nie wiem, ale szorty by się przydały. Kupiłam co chciałam, Ruth też załatwiła swoje sprawy. Pojechałyśmy do TESCO - najlepszy market na świecie! Ja kupowałam ciastka, chipsy, kubeczki, sztućce, talerze plastikowe, słodycze i inne produkty do jedzenia, a Ruth alkohol. Po niedługim czasie z pełnym koszykiem alkoholu podbiegła do mnie. 
- Czuje się tak młodo. Musiałam dowód pokazywać - zaśmiała się. 
- To chyba dobrze - powiedziałam. 
Podeszłyśmy do kasy. Zapłaciła Ruth, ale ja się jak zwykle dołożyłam. Szłyśmy z reklamówkami do auta i zgadnijcie kogo po drodze widziałam? Zayn'a! Tak właśnie! Szedł z kolegą. Spojrzał się na mnie i ani 'cześć' ani 'pocałuj się w dupe'. Nic! Pfff...
W domu u Ruth się wygłupiałyśmy cały czas. Śmiałyśmy się z jakiś sucharów i jak zwykle obgadywałyśmy pomponiary oprócz Octavii i Nicole. Je lubiłyśmy. Nagle zadzwonił mój telefon. Cała zapłakana ze śmiechu odebrałam
- Ha-Halo - powiedziałam dalej się śmiejąc.
- Piłaś coś? Pijana jesteś - stwierdził... Zayn.
- Ugh, pomyliłeś numer? - zapytałam. - A teraz za alkoholiczkę mnie uważasz? Nieźle! - powiedziałam.
- Przepraszam - powiedział.
- Oh, jednak jak mnie zobaczyłeś to potem sobie mnie przypomniałeś? Świetnie! Mam czuć się zaszczycona czy jednak biec do ciebie i paść ci...
- Zamknij się w końcu i daj mi powiedzieć - wrzasknął do telefonu. Momentalnie ucichłam, a Ruth patrzyła na mnie i nie wiedziała o co chodzi. - Mam pytanie. Czego się po mnie spodziewałaś? - zapytał.
- O ci cho....
- Eh... To nie rozmowa na telefon. Masz czas. Teraz? - zapytał.
- Jestem u Ruth, ale mogę na chwile wyjść - spojrzałam na nią, a ona pokiwała głową.
- To podaj adres. Zaraz tam będę i pogadamy. 
Podawałam mu adres i się rozłączyłam.
- Ana? 
- Nie wiem. On jest jakiś nienormalny! Mam nadzieje, że przyjedzie, żeby wykasować swój numer z mojego telefonu - powiedziałam.
- Mam stresa - powiedziała. - Nie wiem czemu. 
- Mnie zaczął brzuch boleć. Zamawiamy pizzę? - zapytałam. 
- Ok, zaraz zadzwonię. Jak myślisz co on chcę? - zapytała.
- Nie mam pojęcia. Uwierz mi Ruth. I błagam nie podsłuchuj ok? - spojrzałam się na nią.
- No niech ci będzie. 
Rozmawiałyśmy chwile i zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Weź parasolke - poradziła. 
Chwyciłam kremową parasolke i ubrałam jej białe vansy. Wyszłam na zewnątrz. 
- Co chciałeś? - zapytałam oschle. 
- Chodź się przejść. Nie chcę, aby ktoś nas podsłuchiwał. 
- Nie będzie podsłuchiwać - powiedziałam.
- No chodź - powiedział i zaczął iść do przodu. 
To ja mam okres, a nie on! Nie chciałam, aby znowu się darł więc poszłam za nim. Zaczęliśmy iść ulicą. Było już grubo po 21. Było ciemno. 
- Zaczniesz w końcu mówić czy będziemy tak chodzić całą noc? - zapytałam zdenerwowana. 
Stanął przede mną. Miał na sobie chyba bluzę i czarną skórę. Na głowie miał kaptur od bluzy. 
- Uważasz mnie za takiego jak powiedziałaś przez telefon? - zapytał.
- Zayn...
- Odpowiedz - syknął.
- Jezu, no nie! - krzyknęłam i zaczęło mi się robić coraz zimniej. 
- Zadajesz się ze mną dla pieniędzy? - zapytał, a ja otworzyłam szerzej oczy. 
Może wyskoczyć teraz seryjny morderca i to mnie już nawet nie zdziwi bardziej! 
- Co proszę? - zapytałam wkurzona. 
- Czy zadajesz....
- No kurwa słyszałam! - rzadko przeklinam. - Nie ja nie wierzę w ciebie człowieku! Pieniędzy mi nie brakuje jak widzisz. Twoje mi nie są do życia potrzebne! - powiedziałam.
- Dla sławy? - zapytał.
- Tak! Oczywiście, że dla sławy! - odparłam z ironią. - Co chesz jeszcze wiedzieć?! - zaczęłam krzyczeć. - Nazwisko, data urodzenia, imiona rodziców, numer karty bankowej, grupę krwi? Co jeszcze? - zapytałam, a w oczach stanęły mi łzy.
Polubiłam jego. Ale on. On myślał, że jestem z nim dla pieniędzy, sławy! Ja nie mogę no. Spojrzałam się na niego i od razu się odwróciłam kierując się w stronę domu Ruth. 
Przeszłam kawałek, ale chwycił mnie za ramię. 
- Anastazja....
- Zostaw mnie. Nie chcę cię już widzieć! - krzyknęłam i pobiegłam do domu. Wbiegłam i trzasnęłam drzwiami. Odłożyłam parasolke i zdjęłam buty. Weszłam do salonu i jak gdyby nigdy nic usiadłam na kanapie.
- Co się stało? Mów wszystko! - powiedziała.
Opowiedziałam jej wszystko, a potem zjadłam większość największej pizzy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz